210 zawodników oraz 47 trenerów otrzymało nagrody z budżetu miasta za osiągnięcia sportowe w roku 2021. Wysokość nagród pieniężnych wynosiła od 750,00 zł do aż 50.000,00 zł dla zawodników i od 625,00 zł do 12.500,00 zł dla trenerów. Największe nagrody otrzymali medaliści Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich w Tokio.
Ponadto władze miasta przyznały stypendia 37 sportowcom oraz 6 trenerów, które będą wypłacane co miesiąc przez cały 2022 rok. Ich wysokość zawiera się w przedziale od 375,00 zł do 2500,00 zł dla zawodników, a od 1250,00 zł do 2500,00 zł dla trenerów. Łącznie na stypendia przeznaczono 523.750,00 zł.
Jak przekazał dyrektor Wydziału Sportu Urzędu Miasta Piotr Guszpit, w sumie nagrody i stypendia pochłonęły z budżetu Miasta 1.333.125,00 zł, to o 453.125,00 zł więcej niż w roku ubiegłym. Łącznie wyróżnionych zostało 257 osób.
—-
I jeszcze słowo komentarza autora o niedawnym innym rozdaniu finansowym.
Podział miejskich pieniędzy na sport seniorski jak co roku wzbudził niezadowolenie i wywołał sporo komentarzy, ale sytuacja różni się od lat poprzednich. Źli/niezadowoleni/załamani (niepotrzebne skreślić) są praktycznie wszyscy. Ja natomiast szukałem jakiejkolwiek odpowiedzi na ważne dla gorzowskiego sportu pytania. I widzę, że z podziału środków nie wynika żeby:
– Władze miasta miały pomysł na zagospodarowanie budowanej hali sportowej rozgrywkami na wysokim poziomie. Obcięto znacząco dotację koszykarkom, które z całą pewnością nie zapełnią hali byciem „solidnym ligowcem”. Obcięto dotację piłkarzom ręcznym, którzy finansowo i tak byli daleko od Superligi, do której powinni dążyć. Dziś robią krok do tyłu. Jednocześnie nie wykonano żadnego gestu wobec z trudem odradzającej się drugiej najpopularniejszej dyscypliny zespołowej w Polsce, czyli siatkówki. A wielokrotnie słyszałem, że dużym krokiem byłoby już ulżenie w opłatach za halę (sic!).
– Władze miasta miały pomysł na wykorzystanie historycznego potencjału gorzowskiej lekkoatletyki, czyli robiącej ogromną furorę w Polsce Kornelii Lesiewicz, innych zdolnych wychowanków obu tutejszych klubów i zawodników, którzy z naszym miastem zdecydowali się związać i dawać mu chwałę także na arenach międzynarodowych – mowa o Nikoli Horowskiej, Łukaszu Żoku i Marcie Majewskiej. Stadion jest w budowie, dziećmi „biegającymi w kółko” się on nie wypełni, a przecież te dzieci mogą mieć na lata prawdziwych idoli i wzory do naśladowania tuż obok siebie. Nie trzeba wielkiej wiedzy o sporcie, żeby widzieć jak wspaniały czas i jaką popularność przeżywa obecnie polska lekkoatletyka.
– Władze miasta były zainteresowane wykorzystaniem potencjału dwukrotnej medalistki olimpijskiej, kontynuującej tradycję sukcesów sportów wodnych w Gorzowie. Nie widać tego ani w podziale pieniędzy, który sekcje kajakarską i wioślarską AZS AWF dotknął mocno. Nie widać też tego w próbach działań promocyjnych miasta. Anną Puławską dużo bardziej „przejmuje” się jej rodzinne Mrągowo.
– Władze miasta oczekiwały od lokalnej piłki nożnej czegokolwiek poza przetrwaniem. Powiem szczerze, mocno się zastanawiam jaki sens ma dotowanie klubu trzecioligowego kwotą „zbyt dużą, żeby umrzeć a zbyt małą, żeby żyć”. Jeżeli ktokolwiek byłby zainteresowany rozwojem piłki nożnej to jej finansowanie (oraz innego rodzaju wsparcie) uzależniłby od wieloletniego planu dążenia do przynajmniej pierwszoligowego poziomu. I nie chcę słyszeć, że miasta na to nie stać, skoro takie ośrodki jak Rzeszów czy Częstochowa stać nawet na dwa kluby na bardzo wysokim poziomie a Radom na klub bijący się o europejskie puchary. Wszyscy jeszcze nie tak dawno „oglądali plecy” Gorzowa.
– Władze miasta miały sensowny plan na zespołowe dyscypliny niszowe jak piłka wodna czy unihokej, czy też drużynową rywalizację w sportach indywidualnych jak tenis stołowy i szachy. Czyli wszystko mogące dać znaczący sukces tanim kosztem.
Może więc czas uczciwie powiedzieć, jasno i wyraźnie czym władze miasta są zainteresowane? Oszczędziłoby to wielu osobom nerwów, frustracji i rozczarowań.