Żużlowcy Moich Bermudów Stali Gorzów pokonali u siebie Apator Toruń 50:40 w 7. rundzie PGE Ekstraligi. Na wygraną zapracowało czterech solidnych, choć nie perfekcyjnych seniorów i znów błyszczący junior Jasiński.
Zaczęło się od mocnego uderzenia stalowców, bo Martin Vaculik i Szymon Woźniak wyszli na 5:1 a ten ostatni skutecznie odpierał ataki Roberta Lamberta. W biegu młodzieżowym kolejna ekstraligowa „trójka” Wiktora Jasińskiego, który co prawda przegrał start z Krzysztofem Lewandowskim, ale poradził sobie z 16-latkiem na drugim okrążeniu. W trzecim biegu na 5:1 wyszli Torunianie, Bartosz Zmarzlik zaatakował skutecznie Jacka Holdera, ale Paweł Przedpełski obronił się przed kapitanem Stali. Na koniec pierwszej serii przeżyliśmy chwile grozy, gdy Nowacki uderzył w tył motocykla Lewandowskiego i obaj groźnie upadli. Obaj byli długo opatrywani, ostatecznie Nowacki jako sprawca kolizji został wykluczony a Lewandowski wyjechał do powtórki, w której przywiózł jeden punkt. Przed nim o 3 punkty walczyli Anders Thomsen i Chris Holder, górą okazał się Duńczyk i na pierwszą przerwę obie ekipy zjeżdżały przy stanie 14:10.
Na otwarcie drugiej serii Vaculik przegrał start z Lambertem a Chris Holder wyprzedził Markusa Birkemose i tak już zostało do końca. Bieg piąty to kolejny upadek: tym razem wzięty w „kleszcze” upadł na pierwszym łuku Adrian Miedziński. W powtórce Przedpełski znów okazał się lepszy od Zmarzlika, o czym przesądził atomowy start wychowanka Apatora. Na plus pewna wygrana Jasińskiego z Miedzińskim. W siódmej gonitwie fenomenalna akcja Jacka Holdera, który wymanewrował na przeciwległej prostej Woźniaka i Thomsena sprawiła, że zamiast 5:1, było 3:3 i w całym meczu 22:20.
Na ósmy bieg Bartosz Zmarzlik wyjechał osamotniony, bowiem okazało się, że Kamil Nowacki jest niezdolny do jazdy. Indywidualny mistrz świata ze spokojem przywiózł swoją pierwszą „trójkę” w meczu przed starszym z Holderów i Lambertem. Serię trzech remisów przerwali Thomsen i Woźniak, świetnie wychodząc ze startu a na dodatek Przedpełski miał problemy na drugim łuku i spadł na ostatnie miejsce. 5:1 otworzyło możliwość Apatorowi skorzystania z rezerwy taktycznej – niezdolnego do dalszej jazdy Lewandowskiego zastąpił Kamil Marciniec, ale słabszy z juniorów Apatora spełnił tylko rolę statysty. Główne role odegrali Vaculik i młodszy z Holderów. Australijczyk na drugim okrążeniu skutecznie zaatakował Słowaka i uciekł hen daleko. Wynik 33:27.
Zupełnie innej jakości rezerwa taktyczna w Apatorze miała nastąpić w 11 biegu, gdy Jack Holder zmienił Adriana Miedzińskiego, ale młodszy z braci przywiózł tylko punkt przed Birkemose a starszy uciekł Woźniakowi na starcie i goście zmniejszyli straty do czterech oczek. Przepdełski znów wygrał start w biegu dwunastym, ale tym razem sposób na niego znalazł na końcu drugiego okrążenia goniący Vaculik. Jasiński z kolejnym „oczkiem” przed Marcincem. Tuż przed biegami nominowanymi na pierwszym łuku napędził się Zmarzlik, zostawiając za sobą parę gości i Thomsena, który ostatecznie nie dał rady Jackowi Holderowi i Lambertowi. 42:36 przed ostatnimi wyścigami – taki był rezultat wówczas.
W czternastej odsłonie znakomicie wystartował Woźniak, a szybko dołączył do niego Thomsen, który później przeskoczył na pierwsze miejsce. Nic się nie zmieniło do końca i sprawa zwycięstwa została rozstrzygnięta. Mecz zamknął zwycięstwem Zmarzlik, który na dystansie wyprzedził braci Holderów. Vaculik tym razem ostatni.