Władze Polskiego Stronnictwa Ludowego reagują na wpis wicemarszałka lubuskiego Łukasza Poryckiego. Czy reakcja jest jednak adekwatna do czynu?
„Polska nigdy nie zrzekła się reparacji ani innych roszczeń. Moralna wina i odpowiedzialność Niemiec za II Wojnę Światową jest niepodważalna tak jak niepodważalne jest stanowisko Polskiego Stronnictwa Ludowego w tej sprawie. Wzywaliśmy Rząd Polski do podjęcia wszelkich możliwych działań na arenie międzynarodowej do uzyskania od Republiki Federalnej Niemiec zadośćuczynienia za starty poniesione podczas II wojny światowej. Dlatego oświadczamy, że po rozliczeniu wszystkich afer PiS-u, zajmiemy się prywatnymi wpisami Łukasza Poryckiego na Twitterze.”
– głosi oświadczenie, które przesłał do nas rzecznik lubuskiego PSL Arkadiusz Dąbrowski.
Przypomnijmy, że wicemarszałek Łukasz Porycki skomentował na twitterze post wiceministra Arkadiusza Mularczyka, dotyczący raportu na mocy którego Polska domaga się o reparacji od Niemiec.
Mało wybredny komentarz wicemarszałka brzmiał: „Będzie czym w kominku palić”.
Do wpisu Łukasza Poryckiego odniósł się dziś w Radiu Zielona Góra radny wojewódzki i przewodniczący zielonogórskiej Solidarności Bogusław Motowidełko.
– To jest wstyd dla tej organizacji. Pan Porycki można powiedzieć przerwał więź między dzisiejszym PSL-em, a tym na którego wartościach opiera się ta partia. Mają racje ci, którzy mówią, że Wincenty Witos w grobie się przewraca. Już kiedyś Niemcy palili książki, potem w końcówce PRL-u SB paliła swoje akta. I dlatego to co napisał, kojarzy się jednoznacznie. To jest haniebne.
Wczoraj w godzinach wieczornych Łukasz Porycki wysłał wiadomość sms, w której napisał: „Moja wypowiedź na Tweeterze ma charakter wyłącznie prywatny”.