W życiu mu nie wyszło, stracił dach nad głową, ale lokum znalazł sobie pod balkonem dawnego mieszkania. Jeden z gorzowskich bezdomnych, 45-letni pan Paweł, od kilku miesięcy przebywa przy jednym z bloków przy ulicy Sląskiej. Jak nam powiedział, do tej pory nie chciał stałej pomocy od miasta, ale teraz zmienia zdanie, bo jest zimno.
W Gorzowie osób w podobnej sytuacji jak pan Paweł jest wiele. Nie wszyscy wiedzą, gdzie mogą uzyskać wsparcie. Od tego są streetworkerzy, czyli ci, którzy patrolują miasto i pomoc oferują. Jak podkreśla jeden z nich – Andrzej Moskaluk, najważniejsze jest to, by bezdomny chciał wsparcie przyjąć.
W mieście za pomoc bezdomnym odpowiada GCPR. Jak mówi Tomasz Manikowski, najważniejszym problemem jest to, że często bezdomni nie chcą zrezygnować z alkoholu.
Zima to szczególnie ciężki czas dla bezdomnych. Stąd nieustanne apele o to, by w razie zauważenia osoby potrzebującej pomocy, dzwonić pod numer alarmowy 112.
Szerszy materiał: