50 złotych za rower, 100 za samochód. Z takimi cenami zmierzył się nasz redakcyjny kolega, który w miniony weekend, w Santoku, chciał skorzystać z przeprawy promowej na drugą stronę Warty, czyli na teren średniowiecznego grodziska, będącego jedną z atrakcji turystycznych regionu. Zdaniem naszego kolegi- i jak się okazało, także zdaniem wielu mieszkańców, takie ceny odstraszają, a nie zachęcają do skorzystania z atrakcji. Jak się zresztą okazuje, opłata za prom to tylko jeden z problemów, z jakimi zmierzyć musi się turysta. Przy promie jest tabliczka z datami i godzinami jego kursowania. Jest także numer telefonu do obsługi. Nie pokrywa się to jednak z rzeczywistością. W komentarzach pod postem naszego kolegi czytamy:
Mieszkańcy sami zgłaszali się do naszej redakcji, by opowiedzieć o swoich przygodach z promem. Jedną z takich osób jest pan Przemysław:
Gmina Santok nie schowała głowy w piasek i szybko zapowiedziała, że sytuację wyjaśni. Dziś w tej sprawie odbyło się specjalne spotkanie na którym ustalono nowe, czytelne zasady za skorzystanie z promowej przeprawy. Będą one obowiązywały od 1 czerwca:
Z kolei kwestia opłaty za prom zostanie uregulowana specjalnym rozporządzeniem, który opublikowany zostanie na stronie gminy. – W tym przypadku doszło do niezrozumienia sytuacji. Do czasu publikacji rozporządzenia opłaty zostają wstrzymane – mówi wójt.
Gmina planuje modernizację starego promu, tak by nie trzeba było sterować nim siłą mięśni,a silnikami elektrycznymi, Wójt ma nadzieję, że wówczas łatwiej będzie znaleźć ludzi do obsługi promu, który w obecnym stanie może być obsługiwany jedynie przez ludzi ze specjalnymi uprawnieniami, a tych na rynku pracy niestety bardzo brakuje. Teraz gmina ma jedynie jednego takie pracownika.