’- Osobom rannym po zderzeniu auta z szynobusem w Motylewie nie zagraża niebezpieczeństwo – informuje gorzowski szpital. W bardzo groźnie wyglądającym wypadku ucierpiała 27-letnia kobieta i dwoje jej dzieci w wieku 5 i 7 lat. Okoliczności zdarzenia wyjaśniają policjanci, a według strażaków, to cud, że nikt nie zginął.
– W momencie gdy na miejscu zjawiły się służby ratunkowe, cała trójka pasażerów była już poza autem – mówi Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie:
Ze wstępnych informacji wynika, że kobieta – mimo licznych obrażeń, sama wyciągnęła dzieci z rozbitego pojazdu. Mówi Bartłomiej Mądry, rzecznik prasowy komendy miejskiej PSP:
Biorąc pod uwagę stan zniszczonego doszczętnie auta, to cud, że nikt nie zginął:
Poszkodowani są pod opieką lekarzy w gorzowskim szpitalu. Mówi rzeczniczka lecznicy Agnieszka Wiśniewska:
Do wypadku doszło wczoraj około godz. 16 na niestrzeżonym przejeździe z sygnalizacją świetlną w Motylewie. Kierowany przez kobietę samochód wjechał tam pod pociąg osobowy jadący w kierunku Kostrzyna. Kobieta sama wyciągnęła dzieci z rozbitego pojazdu. Okoliczności wypadku wyjaśnia teraz policja.