
W wielu polskich domach w ruch pójdą dziś pistolety, jajeczka, miseczki i inne akcesoria do polewania wodą. Od wieków drugi dzień świąt wielkanocnych w Polsce symbolizuje śmigus-dyngus. Zwyczaj obchodzony jest lokalnie także w innych krajach słowiańskich.
Choć „lany poniedziałek” kojarzony jest z Wielkanocą, jego korzenie wywodzą się z obrzędowości pogańskiej – informuje Magdalena Trzaska z Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi:
„Wiara w moc wody czyli w zdolność dawania życia, zapewniania płodności – jest tutaj widoczna. Niewielu wie, że dawniej były to dwa oddzielne zwyczaje. Śmigus polegał na symbolicznym biciu witkami wierzb albo palmami po nogach i oblewaniem się wodą. Symbolizowało to oczyszczenie symboliczne z chorób, brudu, ale i grzechu. Dyngusem określano natomiast wielkanocne kolędowanie” – opisuje.
W „lany poniedziałek” na baczności powinny się mieć szczególnie kobiety. To dlatego, że polewanie wodą wiąże się w tym wypadku z wyrażaniem zainteresowania i uczuciami – dopełnia Trzaska.
„Dziś robimy to w zasadzie dla czystej rozrywki. Dawniej oblewano głownie panny na wydaniu i miało to im pokazać, że cieszą się popularnością, że nie będą musiały długo oczekiwać na zamążpójście. Z tych powodów każda panna chciała, by oblewano ją jak najwięcej razy, bo wiedziała, że się jej to opłaci” – zauważa.
Pierwsze wzmianki dotyczące śmigusa-dyngusa na ziemiach polskich sięgają XV wieku.
Jeszcze w XV wieku dyngus i śmigus były dwoma odrębnymi zwyczajami. „Dyngus”, a właściwie „dyngusowanie” oznaczało wymuszanie – pod groźbą polania wodą – datków, najczęściej w postaci jajek. Słowo „śmigus” odnosiło się do oblewania wodą oraz uderzania, smagania rózgą, gałązką lub palmą.
W 2003 roku Narodowy Bank Polski wyemitował monety okolicznościowe związane z śmigusem-dyngusem, a stanowiące część z serii „Polski rok obrzędowy”, przedstawiających polskie zwyczaje i kulturę.
Inne obyczaje Poniedziałku Wielkanocnego
Dawniej w niektórych regionach Polski, na przykład w Cieszyńskiem, łączono zwyczaje – oblewano wodą, a potem suszono lekkimi uderzeniami witek. Wodą polewano głównie młode dziewczęta. Ta panna, której nie oblano, bądź nie wychłostano, czuła się obrażona i zaniepokojona, gdyż oznaczało to brak zainteresowania ze strony miejscowych kawalerów. Nazwę „śmigus-dyngus” po raz pierwszy odnotowano w powojennym „Słowniku Poprawnej Polszczyzny” Stanisława Szobera.
Z Poniedziałkiem Wielkanocnym są związane także inne obyczaje. W niektórych rejonach Polski w drugi dzień świąt sąsiedzi robili sobie psikusy, jak chowanie sprzętów domowych czy narzędzi rolniczych. Zwyczajem zachowanym do dziś w niektórych miejscowościach na Górnym Śląsku, między innymi w Pietrowicach Wielkich koło Raciborza, jest procesja konna, objazd pól i uroczysta parada koni. Z kolei w okolicach Limanowej na południu kraju w Poniedziałek Wielkanocny o świcie pojawiają się „dziady śmigustne” lub „słomiaki”. Są to kawalerowie, którzy mają twarze zakryte kożuchem, ubrani w stroje ze słomy, przyjmujący od gospodarzy jajka w charakterze datków.
Tagi:
