Trudna sytuacja gorzowskiego MZK. Czy trzeba będzie ograniczać kursy lub rezygnować z części połączeń? O tym otwarcie nikt jeszcze nie chce mówić, ale to prawdopodobny scenariusz. Wyższe ceny paliw i wzrost opłat za energie elektryczną, przy jednoczesnym spadku dochodów ze sprzedaży biletów, to duży problem dla Miejskiego Zakład Komunikacji. Wiadomo, że koszt funkcjonowania transportu publicznej w przyszłym roku będzie dużo wyższy niż w tym roku.
Co to oznacza dla pasażerów? Nikt nie mówi wprost o cięciach. Często pada jednak słowo „optymalizacja” . Pada, bo podwyżki i pandemia zabrała MZK nawet do 30 procent pasażerów, tym samym spadły też wpływy ze sprzedaży biletów.
O ile więcej musiałoby dołożyć miasto, by utrzymać obecną częstotliwość kursowania autobusów i tramwajów i nie rezygnować z żadnego połączenia ? Tego prezes MZK Roman Maksymiak mówić jeszcze nie chce. Słyszymy jedynie, że trwają wyliczenia:
Pytanie tylko czy mniej rozbudowana oferta nie zniechęci kolejnych mieszkańców do korzystania z MZK. O przyszłość komunikacji miejskiej w mieście zapytaliśmy wiceprezydent miasta Iwonę Olek i słyszymy zapewnienia, że miasto dąży do rozwoju komunikacji, jednak i z ust wiceprezydent pada słowo „optymalizacja”:
Z pewnością więcej o środkach jakimi w przyszłym roku dysponować będzie komunikacja dowiemy się po sesji budżetowej.