Spór o kampanię „Zostaję!”

fot. UM Gorzów

fot. UM Gorzów

„W prywatnej firmie poleciałyby głowy osób odpowiadających za marketing, ale najwyraźniej za publiczne pieniądze można się bawić. I to na bogato.” – pisał radny Prawa i Sprawiedliwości, Roman Sondej, na swoim facebookowym profilu. 1,3 mln zł czy 100 tys. zł? Ile tak naprawdę kosztowała miasto kampania marketingowa „Zostaję!”? Różne zdania w tym temacie mają gorzowski Radny PiS i Marta Liberkowska, dyrektor Wydziału Promocji i Informacji UM Gorzowa. 

Billboardy, plakaty i spoty w ogólnopolskich telewizjach, których bohaterowie opowiadali, dlaczego warto zostać w Gorzowie – tak w praktyce wyglądała kampania „Zostaję!”, którą w ostatnich miesiącach przeprowadziło Miasto. Działaniami reklamowymi magistratu zainteresował się gorzowski radny Prawa i Sprawiedliwości, Roman Sondej, który złożył interpelacje w tej sprawie, pytając o koszty kampanii.

Roman Sondej mówił o nich będąc gościem Marcina Sasima na antenie Radia Zachód:

Kampanijne spoty były emitowane w ramach pakietu promocyjnego, który stanowi część umowy na organizację Grand Prix na żużlu w Gorzowie. Kwota 1,2 mln zł to rynkowa wartość tych spotów, gdyby miasto zawarło na ich emisję odrębną umowę. Rzeczywisty koszt kampanii to trochę ponad 100 tys. zł – odpowiedziała Marta Liberkowska, dyrektor Wydziału Promocji i Informacji UM Gorzowa:

– Nie założono sobie żadnego konkretnego celu i końcowego raportu o skuteczności tej kampanii. – dodawał Roman Sondej:

Radny Prawa i Sprawiedliwości zwracał też uwagę, że w okresie trwania kampanii tylko ok. 350 osób odwiedziło jej stronę internetową. Marta Liberkowska odpowiadała, że nie taki był cel:

Przynajmniej raz spot o Gorzowie w telewizji widziało 16 386 888 osób – dodała Marta Liberkowska

Spoty promujące Gorzów w ramach akcji „Zostaję!” w dalszym ciągu można obejrzeć na profilach w mediach społecznościowych Miasta.

Exit mobile version