Ponad 470 tysięcy złotych trzeba dołożyć z miejskiej kasy, aby w Gorzowie każdej nocy dyżurowała któraś z aptek.
Sprawa wraca regularnie od kilku lat. Do 2018 roku całonocne dyżury pełniła jedna z placówek w centrum miasta, ale wtedy jej ówczesny właściciel zrezygnował, bo było to nieopłacalne. W czerwcu tego roku mieszkańcy zbierali podpisy pod petycją w internecie, w której prosili, by władze Gorzowa zainteresowały się problemem.
Teraz sprawa wraca za sprawą czterech miejskich radnych: Anny Kozak, Pauliny Szymotowicz i Marty Krupy z PO oraz Marii Szupiluk z klubu Gorzów Plus, które w interpelacji do prezydenta proszą o rozpoczęcie współpracy z firmami prowadzącymi apteki w mieście i zachęcenie ich do wydłużenia godzin otwarcia. W odpowiedzi czytamy, że od stycznia tego roku dotychczasowe kompetencje rady miasta w zakresie nakładania obowiązku dyżurów zostały zniesione, a obecnie dyżury aptek to: w niedziele i święta: praca przez 4 godziny między 10 a 18; w porze nocnej – 2 godziny między 19 a 23.
O sposobie na zmianę tej sytuacji mówi nam Wiesław Ciepiela, rzecznik magistratu:
Miasto policzyło dokładnie, że jedna godzina pracy apteki w nocy to 163,31 zł. Osiem godzin przez 365 dni w roku oznaczałoby wydanie tylko w 2025 roku z miejskiego budżetu 476.865,20 zł.
Uchwała budżetowa będzie omawiana przez radnych podczas grudniowej sesji rady miasta, która zaplanowana jest na 17 grudnia.