O zaginionych rzeczach osobistych hospitalizowanej mamy poinformowała jedna z naszych słuchaczek. Kobieta zabrana została do szpitala z gorączką i zaburzeniami świadomości – czytamy w przesłanym do nas liście, dwa dni później miała zadzwonić do rodziny z informacją o zaginięciu rzeczy osobistych w tym telefonu komórkowego. Początkowo, nikt nie mógł odnaleźć zaginionych przedmiotów, a rodzina sugerowała, że mogło dojść do kradzieży.
Sytuację udało się wyjaśnić po przejrzeniu nagrań monitoringu z hali przyjęć Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. – Pacjentka sama ściągnęła kurtkę i położyła ją na wezgłowiu łóżka, a następnie zabrana została na badania – mówi rzecznik prasowy szpitala Agnieszka Wiśniewska:
Worek nie trafił jednak do depozytu, bo ten w weekendy jest zamknięty. Rzeczy pacjent zostały umieszczone w innym pomieszczeniu:
To właśnie do depozytu trafiają prywatne rzeczy osób, które są przyjmowane do szpitala, chyba, że pacjent zdecyduje inaczej. Niestety, depozyt nie jest czynny w weekend. Być może to się jednak zmieni, bo Agnieszka Wiśniewska zapewnia, że takie sytuacja są analizowane, a szpital wyciąga z nich wnioski.