Żużlowcy Moich Bermudów Stali Gorzów przegrali u siebie z Eltrox Włókniarzem Częstochowa 44:46 w zaległym meczu PGE Ekstraligi. W meczu nie brakowało zaskoczeń. Bartosz Zmarzlik tracił punkty z młodzieżowcami rywali, świetnie za to pojechał Wiktor Jasiński. Goście częściej wygrywali starty, więc wydawali się lepiej spasowani z torem.
Emocji nie zabrakło już w pierwszej serii wyścigów. Na otwarcie mieliśmy upadek Szymona Woźniaka na pierwszym łuku. W powtórce przyjezdni ponownie wyszli ze startu na 5:1, ale błąd Bartosza Smektały wykorzystali Szymon Woźniak i Bartosz Zmarzlik. Kapitan Stali rozprawił się też z Leonem Madsenem i w efekcie udało się przywieźć 4:2. Z kolei w wyścigu młodzieżowym od podwójnego prowadzenia zaczęli gorzowianie, jednak na dystansie Jakub Miśkowiak i chwilę później Mateusz Świdnicki wyprzedzili Kamila Nowackiego. Trzeci bieg to znów 4:2 dla żółto-niebieskich – po doskonałym starcie Martin Vaculik przywiózł 3 punkty do mety a Rafał Karczmarz był lepszy od Jonasa Jeppesena. Sporo tasowania było w biegu czwartym, gdzie najpierw na czele było dwóch częstochowian, później Kacper Woryna spadł na ostatnie miejsce a na kolejnym wirażu spore kłopoty miał Anders Thomsen. Swojej pozycji przed Woryną nie obronił Nowacki i skończyło się finalnie 1:5.
Remisowy rezultat meczu pozostał po piątym wyścigu, w którym Woźniak przyjechał pierwszy a Karczmarz za Woryną i Smektałą. Szósty bieg układał się na 3:3 z prowadzącym Vaculikiem, ale Jasiński wyrwał cenny punkt Jeppesenowi. W siódmym sensacja: goście wyszli na 5:1 a Bartosz Zmarzlik choć szybko poradził sobie z Fredrikiem Lindgrenem, to Świdnicki do końca perfekcyjnie się bronił przed atakami lidera Stali. Stan meczu wynosił więc 22:20.
W ósmym wyścigu kolejny udany start pary częstochowskiej a szybki Vaculik wyprzedził Smektałę, Woryny nie zdołał. Dziewiąty bieg to kolejna strata punktów przez Zmarzlika, który w parze z Thomsenem oglądał plecy Miśkowiaka. Najskuteczniejszy obecnie młodzieżowec PGE Ekstraligi, który jako rezerwa zwykła zastąpił Jeppesena zastosował skuteczny manewr na pierwszym łuku wyprzedzając indywidualnego mistrza świata. Na zakończenie tej serii Woźniak i Karczmarz przegrali podwójnie z Lindgrenem i Miśkowiakiem. Na kolejnej przerwie prowadzili więc goście, 32:28.
Przed 11. biegiem zaczęło padać a trener Stanisław Chomski zmienił Karczmarza na Jasińskiego. To była trafiona decyzja, bo gorzowski młodzieżowiec dowiózł trójkę po pasjonującej walce z Kacprem Woryną. Ostatni przyjechał…Zmarzlik. Dwunasty bieg był remisowy do momentu gdy Świdnicki poradził sobie z Jasińskim. W ostatniej gonitwie przed nominowanymi Lindgren na ostatniej prostej wyprzedził długo prowadzącego Thomsena a trzeci był Vaculik.
36:42 przed ostatnimi gonitwami otworzyło możliwość dwóch startów najmocniejszego punktu Stali, ale z takiej możliwości trener Stanisław Chomski nie skorzystał. Decyzja okazała się trafna, ponieważ długo układało się na 4:2 przy prowadzącym Zmarzliku, ale trzeci Anders Thomsen w końcu dopadł i wyprzedził Leona Madsena. Na koniec udany start Vaculika, ale na kolejnych dwóch miejscach znajdowali się częstochowianie. Woźniak atakował, ale Woryna obronił punkt na wagę wygranej jego ekipy.