Prokuratura wniosła o uniewinnienie byłego prezydenta Gorzowa Tadeusza Jędrzejczaka z ostatniego zarzutu stawianego mu w tzw. gorzowskiej aferze budowlanej. Chodzi o działanie na szkodę miasta przy budowie drogi krajowej nr 22. Biegli przyznali się do błędów w opinii na podstawie której stawiany był zarzut, dlatego śledczy wnieśli o uniewinnienie. Drugi z zarzutów, dotyczący słynnych krzewów i drzew, się przedawnił.
Dziś w Sądzie Okręgowym w Gorzowie wysłuchano mów końcowych w powtórzonym procesie dotyczącym największych gorzowskich inwestycji z lat 1999-2003, w tym budowy trasy średnicowej i drogi krajowej nr 22.
Sprawa jest skomplikowana, a jej akta liczą ponad 100 tomów. Po pierwszym procesie, przez błędy w postępowaniu, sprawa wróciła na etap prokuratorski i od dwóch lat ponownie zajmuje się nią gorzowski sąd.
Tym razem postępowanie dotyczy dziesięciu osób. To gorzowscy przedsiębiorcy budowlani i inspektorzy nadzoru, ale też ówcześni urzędnicy gorzowskiego magistratu, w tym były prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Z czterech zarzutów stawianych mu podczas pierwszego procesu w 2008 roku, pozostały dwa.
Pierwszy, to działanie na szkodę firm prywatnych. Ten zarzut się przedawnił. Chodzi o słynną sprawę krzewów i drzew, które miały wyrosnąć wokół powstającej trasy średnicowej. Miały, bo zdaniem prokuratury były prezydent miał namówić właścicieli dwóch firm do zapłaty po 400 tys. zł za nasadzenia, które do miasta – zdaniem śledczych – nigdy nie dotarły.
Pieniądze, według oskarżenia, miały być łapówką i argumentem, by od Agencji Mienia Wojskowego taniej kupić tereny po poligonie dla miasta. Tadeusz Jędrzejczak od początku twierdził, że ten zarzut jest wyssany z palca, bo w trakcie procesu okazało się, że miasto kupiło tereny od agencji nie taniej, a drożej, co w jego opinii wytrącało argument śledczym. Co więcej obrona twierdziła, że ma wszystkie dokumenty potwierdzające istnienie nasadzeń, ale oskarżenie nie brało ich pod uwagę. Ten zarzut się przedawnił.
Drugi, to działanie na szkodę miasta. W tym przypadku biegli przyznali się do błędów w opinii, co wykazała obrona byłego prezydenta. Śledczy wnieśli o uniewinnienie.
Zarzut związany jest z budową drogi krajowej nr 22. Chodziło o podpis Tadeusza Jędrzejczaka pod protokołem konieczności wykonania wjazdu z wagą towarową do firmy Z. Marciniak S.A. od ówczesnej ul. Bierzarina.
Według ówczesnych przepisów kiedy inwestor przejmował wjazd do danej nieruchomości dla celu publicznego (wjazd kolidował z nowo budowaną drogą), to musiał za to zapłacić lub we wskazanym miejscu go odtworzyć. Porozumienie w tej sprawie zawarto z firmą wcześniej, bo już za rządów poprzednika Jędrzejczaka, czyli prezydenta Henryka Macieja Woźniaka. Projektant wyznaczył miejsce wjazdu, wybudowano tam nową wagę towarową, bo starej nie można było przenieść.
I właśnie wybudowania nowej wagi dotyczył zarzut śledczych w pierwszym procesie. Według nich były to prace dodatkowe, wykraczające poza „minimum techniczne” i nie powinny być rozliczane z pieniędzy przeznaczonych na inwestycję. Jak czytamy w akcie oskarżenia, ówczesny prezydent „przekroczył swoje uprawnienia oraz nie dopełnił ciążących na nim obowiązków należytej dbałości o majątek miasta”. Według śledczych szkoda w majątku wyniosła nieco ponad 222 tys. zł.
Dwa uniewinnienia
Przypomnijmy, że już podczas pierwszego procesu (2008) Tadeusz Jędrzejczak został uniewinniony z zarzutu wyłudzenia w imieniu miasta od ubezpieczyciela 600 tys. euro za straty wywołane niewykonaną inwestycją.
W Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie upadł z kolei zarzut zapłacenia za niewykonaną fakturę. Na tym zarzucie sąd apelacyjny nie zostawił suchej nitki, uniewinniając Tadeusza Jędrzejczaka.
Wówczas po ponad dziesięciu latach pierwszego śledztwa i procesach przed sądami w Gorzowie i Szczecinie sprawa w 2014 roku została cofnięta na etap śledztwa, by usunąć „istotne braki postępowania przygotowawczego”, czyli w skrócie powołać nowych biegłych i zweryfikować zarzuty postawione ponad dwie dekady temu. To zadanie prokuratura wykonywała przez kolejnych 8 lat.
Ta historia ma 23 lata
Śledztwo w tzw. gorzowskiej aferze budowlanej rozpoczęło się na początku 2002 r. od doniesienia dotyczącego nieprawidłowości w upadającym wówczas Przedsiębiorstwie Budownictwa Inżynieryjnego, które realizowało szereg inwestycji finansowanych przez miasto. Jesienią 2004 r. do sprawy został zatrzymany i aresztowany Jędrzejczak. W listopadzie 2008 r. rozpoczął się proces przed Sądem Okręgowym w Gorzowie. Wówczas akt oskarżenia obejmował 19 osób.
Polecamy
Wiceminister infrastruktury w Gorzowie
Wzmocnienie współpracy pomiędzy administracją rządową a samorządami w obszarze rozwoju żeglugi śródlądowej - to cel wizyty w Gorzowie wiceministra infrastruktury...
Czytaj więcejDetails









RADIO ZACHÓD






