Administracyjne dekrety, nakazy i zakazy nie powstrzymają epidemii, konieczna jest społeczna odpowiedzialność za zdrowie swoje i innych – podkreślił w środę minister zdrowia Łukasz Szumowski. Zaapelował, by poważnie potraktować istniejące ryzyko.
„Bruce Aylward, który był koordynatorem Światowej Organizacji Zdrowia w Wuhan, który nadzorował proces kwarantanny, proces organizacji ze strony WHO powiedział, że żadne działania administracyjne nie są w stanie skutecznie powstrzymać rozprzestrzeniania się wirusa. Powiedział, że największa lekcją z Chin, jaką WHO odebrało jest to, jak działało społeczeństwo; że bez odpowiedzialnego społeczeństwa, bez poczucia odpowiedzialności za swoje zdrowie, zdrowie najbliższych, sąsiadów, i wszystkich z którymi się stykami”
– powiedział szef MZ na konferencji po posiedzeniu rządowego zespołu zarządzania kryzysowego.
Dodał, że administracyjne dekrety, nakazy i zakazy nie są w stanie powstrzymać epidemii.
„Stąd gorący i ogromny apel do wszystkich, którzy będą przez 14 dni nie chodzili do szkoły, na uczelnie. To nie jest czas ferii, to nie jest czas wolny”
– podkreślił. Jak dodał, ten błąd popełniono we Włoszech, gdzie młodzież wychodziła do klubów, na spotkania, do restauracji.
„To jest czas kwarantanny naszego społeczeństwa. To jest czas, który powinniśmy spędzić w domu, w izolacji, starając się nie zakazić i nie zakażać innych”
– dodał.
Zaapelował, by poważnie potraktować istniejące ryzyko.
„Nawet jak jesteśmy młodzi i statystycznie nie grożą nam poważne konsekwencje, to możemy być przyczyną poważnych stanów, nawet śmierci osób, które są stare, mają obniżoną odporność, są chore na wiele chorób. Bądźmy odpowiedzialni, postarajmy się z rozsądkiem spędzić ten czas w domu„
– powiedział minister.
Ograniczenie kontaktów naszą najlepszą bronią w walce z koronawirusem
Ograniczenie kontaktów między ludźmi odgrywa kluczową rolę w szybkości rozprzestrzenią się wirusów w populacji. Pomoże opóźnić rozprzestrzenianie się wirusa, dzięki czemu więcej osób zakażonych będzie mogło otrzymać pomoc i wrócić do zdrowia – wyjaśnia dr Rafał Mostowy z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Szybkie tempo rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 jest wynikiem dwóch czynników: stosunkowo szybkiej transmisji (średnio każda zakażona osoba przekazuje wirusa między 2 a 4 innym osobom) oraz kilkudniowego okresu zwanego asymptomatycznym, kiedy to przekazujemy wirusa dalej nie mając objawów choroby – przypomina w przesłanym PAP komentarzu biolog chorób zakaźnych i epidemiolog dr Rafał Mostowy z Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i Stowarzyszenia Rzecznicy Nauki.
⬆ dr Rafał Mostowy
Dr Mostowy wyjaśnia, że redukowanie kontaktów między ludźmi poprzez takie działania – zwane dystansowaniem społecznym – jest teraz bardzo ważne, bo odgrywa kluczową rolę w szybkości rozprzestrzeniania się takich wirusów w populacji.
„Dystansowanie społeczne pomoże opóźnić rozprzestrzenianie się wirusa w populacji”
– zaznacza biolog.
„Wiele osób zastanawia się, dlaczego dystansować się społecznie, jeżeli większość z nas i tak będzie mieć styczność z wirusem prędzej czy później. Przede wszystkim dlatego, że wtedy mniej osób umrze. Szpitale nie są w stanie wyleczyć w krótkim czasie wszystkich pacjentów, a ponieważ chorych będzie przybywać teraz lawinowo, za chwilę może zabraknąć dla nich miejsc w szpitalach. Jeżeli zaś wprowadzone zostaną zasady dystansowania społecznego, to nie obciąży w tak dużym stopniu służby zdrowia, bo chorzy będą stopniowo pojawiać się w szpitalu w mniejszej ilości”
– tłumaczy.
Ekspert zauważa, że są też inne powody, dla których spowalnianie epidemii jest teraz tak ważne.
„Dystansowanie społeczne oznacza mniej kontaktów z wirusem, a więc mniejsze prawdopodobieństwo infekcji. Mimo wszystko nawet bycie młodym i zdrowym nie gwarantuje, że kontakt z wirusem nie skończy się tragicznie, więc każdy z nas powinien się przed nim bronić. Poza tym lepiej unikać zakażenia i pobytu w szpitalu w pierwszych tygodniach epidemii. Dystansowanie społeczne pomoże też naszym najstarszym krewnym i znajomym uniknąć dużego ryzyka związanego z infekcją, a to o nich powinniśmy się obawiać najbardziej. W końcu spowolnienie epidemii pomoże zyskać cenny czas w wyścigu o stworzenie szczepionki na koronawirusa, a według najbardziej optymistycznych scenariuszy potrzebujemy na to kilkunastu miesięcy”
– opisuje.
Biolog podkreśla, że drakońskie środki wprowadzone przez rząd w Chinach (np. zamknięcie transportu publicznego, kontrola mobilności obywateli) pokazały, że epidemię koronawirusa również da się spowolnić, ale potrzebne są zdecydowane kroki.
„W Europie również czekają nas duże ograniczenia swobody ruchu, ale nie jesteśmy raczej zdolni do zdecydowania się na tak drastyczne kroki, jak w Chinach. Dlatego kluczowe jest, żebyśmy sami również przyczynili się do tej walki poprzez wdrożenie dystansowania społecznego w nasze życie”
– zaznacza.
Co powinniśmy robić?
Przede wszystkim należy spokojnie i rozważnie podejść do obecnej sytuacji. Kontynuujmy to, co robimy na co dzień, ale zacznijmy wprowadzać w swoje codzienne życie kilka zmian, które zminimalizują ryzyko kontaktu z chorobą – radzi.
„Odwołajmy wszystkie niezbędne podróże służbowe i spotkania; zastanówmy się, które z nich możemy przeprowadzić za pomocą rozmowy przez Skype; rozważmy pracę z domu, jeżeli mamy taką możliwość albo zapytajmy przełożonych, czy ją dopuszczą; jeżeli musimy jechać do pracy, to jedźmy samochodem lub rowerem a nie autobusem. Podobnie w życiu prywatnym, zjedzmy kolację w domu zamiast wyjść do restauracji; odpuśćmy sobie koncert lub wyjście do teatru; zróbmy jedne zakupy w tygodniu zamiast trzech; zdzwońmy się ze znajomymi zamiast spotykać się osobiście. Co bardzo istotne, nie podawajmy ręki i nie obrażajmy się, jak ktoś jej nam nie poda. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca też częste mycie rąk i należy to robić dokładnie przez około 20 sekund”
– wylicza.
Zauważa też, że jedną z najczęściej pojawiających się nieprawdziwych informacji na temat koronawirusa jest stwierdzenie, że koronawirus jest jak wirus grypy i globalna reakcja na jego rozprzestrzenianie się jest przesadzona. „To stwierdzenie jest nie tylko nieprawdziwe, ale również może przeszkodzić nam w walce z pandemią koronawirusa” – podkreśla biolog.
Poza różnicą w objawach, które oba wirusy powodują, koronawirus to dużo poważniejszy wirus od grypy. Z najnowszych szacunków naukowców, którzy analizują bieżące dane epidemiologiczne, wynika, że koronawirus jest mniej więcej 10-krotnie bardziej śmiertelny od wirusa grypy. Co istotne, śmiertelność wzrasta wraz z wiekiem osoby zakażonej, osiągając nawet ok. 20 proc. u osób po 80. roku życia, które zostały zdiagnozowane z chorobą. Co gorsza, koronawirus – w przeciwieństwie do grypy – wydaje się atakować układ oddechowy, powodując problemy z oddychaniem i zapalenie płuc.
„Nadchodzące tygodnie i miesiące będą kluczowe w zrozumieniu, z jak niebezpieczną chorobą zakaźną mamy do czynienia i czy jej parametry są zbliżone do bardziej optymistycznych czy pesymistycznych modeli epidemiologicznych. Na ten moment jedno jest pewne – liczba chorych będzie w najbliższych dniach przyrastać lawinowo, dlatego nasze osobiste działania będą miały przełożenie na zdrowie nie tylko nas samych, ale również naszych bliskich a także krewnych i znajomych. Zastosujmy dystansowanie społeczne we własnym życiu już dzisiaj”
– zaleca.
CZYTAJ TAKŻE: Wobec ekspansji koronawirusa na całym świecie dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus ogłosił w Genewie „Dziesięć rad, jak uniknąć zarażenia koronawirusem” więcej
https://www.zachod.pl/177536/10-rad-who-jak-uniknac-zarazenia-koronawirusem-wideo/