Jesteśmy pewni, że po jesiennych wyborach w Sejmie pojawi się, po raz pierwszy w dziejach polskiego parlamentu, co najmniej trójka Zielonych posłów – mówi współprzewodniczący Zielonych Marek Kossakowski.
Zieloni przyłączyli się we wtorek do Koalicji Obywatelskiej tworzonej przez PO, Nowoczesną i Inicjatywę Polska. Liderem w okręgu lubuskim został przedstawiciel Zielonych Tomasz Aniśko. We Wrocławiu „dwójką” jest Małgorzata Tracz, w Koninie wystartuje Miłosława Stępień.
PAP: Dlaczego nie kandyduje pan w jesiennych wyborach?
Marek Kossakowski: Przyjęliśmy model niemiecki, zgodnie z którym na stanowiskach przewodniczących Zielonych jest parytet; jedno z przewodniczących zajmuje się pracą parlamentarną, a drugie partią, współpracą z organizacjami społecznymi itd. Taki jest podział i to się dobrze sprawdza w niemieckich Zielonych.
Ale pojawiły się informacje, że miał pan kandydować z Warszawy?
Rzeczywiście były takie doniesienia, nie wykluczałem kandydowania, jeśli byłaby taka potrzeba partii, ale przyjęliśmy ostatecznie rozwiązanie takie, jakie jest u naszych niemieckich Zielonych przyjaciół.
Będzie pan w sztabie Koalicji Obywatelskiej?
Na pewno będę zajmował się kampanią naszych kandydatów i kandydatek.
Czy jest pan zadowolony z miejsc Zielonych na listach?
Na razie mamy pewną jedynkę dla Tomasza Aniśko w Zielonej Górze, pewne dwójki dla Małgorzaty Tracz we Wrocławiu i Miłosławy Stępień w Koninie. Jestem bardzo zadowolony z tych miejsc. Jestem przekonany, że cała trójka będzie pierwszymi Zielonymi parlamentarzystami. Oczywiście jeszcze liczę na to, że będziemy mieli także inne miejsca, które pozwolą nam wprowadzić więcej naszych ludzi do Sejmu.
To jeszcze nie jest domknięte?
Jeszcze nie jest domknięte, rozmowy trwają. Ale jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy i liczymy, że będziemy mieli jeszcze kilka dobrych miejsc.
W Warszawie ktoś od Zielonych kandyduje na listach KO?
W Warszawie kandyduje Urszula Zielińska i na pewno będzie miała dobre miejsce.
Czy zgłaszacie jakieś aspiracje w sprawie wyborów do Senatu?
Rozmowy o Senacie jeszcze przed nami, ale na pewno będziemy się starali, aby w ramach porozumienia komitetów opozycyjnych wystawić przynajmniej jedną osobę. Zresztą nie wyobrażam sobie, by komitety opozycyjne nie uzgodniły wspólnych kandydatów do Senatu.
Liczycie zatem na co najmniej trzy mandaty w Sejmie?
Liczymy na znacznie więcej, trzech jesteśmy pewni.
Rozmawiał Piotr Śmiłowicz (PAP)