Lubuscy policjanci zatrzymali prawa jazdy i skierowali do sądu wnioski o ukaranie dwóch kierowców. Obaj jechali pod prąd – jeden na autostradzie A2, drugi na drodze ekspresowej S3. Tłumaczyli, że chcieli zaoszczędzić czas. „Co przerażające, zrobili to z pełną świadomością. Mówili, że szkoda im było czasu na nadrabianie kilometrów po tym, jak pomylili kierunki jazdy. W minionym tygodniu podobne zachowanie zakończyło się śmiercią kierowcy” – powiedział w poniedziałek rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.
Maludy przypomniał, że 13 marca br. na trasie S3 w okolicy węzła Jordanowo zginął 67-letni kierowca renaulta, który, jadąc pod prąd, zderzył się czołowo ze skodą. Kierująca tym drugim autem trafiła do szpitala.
Dwa ostatnie przypadki jazdy w kierunku przeciwnym niż obowiązujący, w dodatku na trasach przeznaczonych do szybkiego ruchu, miały miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek i w piątkowe popołudnie.
Minionej nocy 71-letni mieszkaniec Zielonej Góry pomylił wjazdy na A2 i chciał jak najszybciej skorygować błąd. Zamiast dojechać do najbliższego węzła, zawrócił i jechał pod prąd. Natomiast w piątek na S3 kierowca forda przegapił zjazd do Gorzowa.
„Strach pomyśleć, że ludzie świadomie dokonują takich wyborów, narażając siebie i innych na śmiertelne niebezpieczeństwo. Apelujemy o rozsądek i stosowanie się do przepisów ruchu drogowego” – powiedział Maludy.