Blisko pełni szczęścia byli dzisiaj piłkarze Astro-Energy Warty, którzy na własnym boisku zremisowali z rezerwami Górnika Zabrze 1:1 (1:0).
Gorzowianie od pierwszych minut zaatakowali bramkę rywali. Już w 5 minucie po strzale Igora Lewandowskiego bramkarz Górnika z trudem, po poprzeczce wybił piłkę poza boisko. W 11 minucie było 1:0. Kacper Wachowiak podał do Adriana Bielawskiego ten dośrodkował w pole bramkowe, gdzie mimo asysty dwóch obrońców Paweł Krauz głową umieścił piłkę w bramce gości. Przyjezdni próbowali odrobić stratę, ale tylko Marcinowi Wodeckiemu udało się w 17 minucie posłać piłkę w kierunku bramki Warty, ale Dawid Smug nie musiał nawet interweniować. W odpowiedzi strzelał Krzysztof Maślanka, ale on także nie trafił w światło bramki Górnika.
Na początku drugiej połowy jeden z obrońców gości w ostatniej chwili wybił piłkę w biegającego w pole karne Jakuba Dudy. Później więcej z gry mieli goście. W 71 minucie Wodecki wykorzystał bierną postawę obrońców Warty i doprowadził do wyrównania. W 79 minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Maksymilian Gandziarowski i przyjezdni zmuszeni byli do gry w 10. Warta ruszyła do przodu, ale w 89 minucie, po drugiej żółtej kartce dla Wachowiaka siły się wyrównały. W doliczonym czasie gry Dawid Ufir umieścił piłkę w bramce gości, ale sędziująca na linii pani arbiter dopatrzyła się spalonego. Jak jednak można zauważyć na nagraniu wideo jej decyzja była błędna.
Rozczarowania grą kolegów z linii obrony oraz decyzja pani arbiter nie krył kapitan gospodarzy Paweł Krauz.