Zmarznięte dziecko zostawione na kilkustopniowym mrozie w samochodzie na przysklepowym parkingu uratowali gorzowscy policjanci. Żeby dostać się do środka, musieli wybić szybę w aucie.
To zdarzenie z minionej soboty. Policja dostała sygnał, że w aucie na parkingu przy sklepie na Myśliborskiej od dłuższego czasu przebywa chłopiec. Zgłaszająca kobieta czekała na opiekuna dziecka, ale przez dłuższy czas nikt się nie pojawiał, wezwała więc patrol. Funkcjonariusze próbowali nawiązać kontakt z chłopcem. Wielokrotnie pukali w szybę, bujali autem. Dziecko nie dawało jednak żadnych oznak życia. Funkcjonariusze wybili szybę. Po chwili udało im się wybudzić chłopca. Był blady na twarzy, zmarznięty i trząsł się z zimna. Policjanci przynieśli 10-latkowi ciepłej herbaty i wezwali na miejsce pogotowie. Chłopiec tłumaczył, że przyjechał na zakupy z mamą. I faktycznie, po pewnym czasie matka zjawiła się przy aucie. Twierdziła, że zostawiła dziecko tylko na chwilę. Inaczej przedstawiała to osoba, która o całej sytuacji poinformowała policjantów. Informacja o tej interwencji zostanie przekazana do sądu.