W cieniu podpisania umowy na budowę szpitala dziecięcego w Zielonej Górze wracamy do spraw gorzowskiej lecznicy sięgających czasów kiedy kierował nią Marek Twardowski. Jak powiedział dziś w Radiu Zachód były dyrektor szpitala w Gorzowie, który zarządzał tą placówką od maja 2012r., został on powołany, aby wyprowadzić szpital na prostą, co w jego ocenie się udało.
Jak jednak twierdzi, w czasie sprawowania funkcji spotykał się z próbami protekcji ze strony ówczesnego przewodniczącego sejmiku Tomasza Możejki, który był wówczas prominentnym członkiem Platformy Obywatelskiej:
Kierowanie szpitalem przez Twardowskiego zakończyło się latem 2013r. w cieniu skandalu. Ze strony marszałek Elżbiety Polak padły oskarżenia o niewywiązanie przez dyrektora z umowy. Sprawę na wniosek Polak badała także prokuratura, która nie dopatrzyła się uchybień w zarządzaniu szpitalem. W październiku ub.r. sąd orzekł wypłatę na rzecz Twardowskiego zadośćuczynienia w kwocie prawie 64 tys. złotych:
Do sprawy tej odniósł się Tomasz Wróblewski, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego, który stwierdził, że nieprawidłowości w pracy Twardowskiego jednak były:
Jak dodaje Wróblewski, niedostarczenie dokumentów stanowiło zagrożenie dla przekształcenia gorzowskiego szpitala w spółkę i dofinansowania tego procesu przez Ministerstwo Zdrowia.
Zdaniem dyrektora Wróblewskiego, choć Twardowski uzyskał satysfakcjonujący go wyrok, to władze województwa miały w tej sprawie rację:
Próbowaliśmy skontaktować się z Tomaszem Możejką, jednak jego telefon nie odpowiada.
Całej rozmowy z Markiem Twardowskim można posłuchać tutaj.