Jak ostatecznie zostanie zakwalifikowane wczorajsze przerwane żużlowe spotkanie między Stalą Gorzów a Włókniarzem Częstochowa? Tego na pewno nie dowiemy się w ten weekend. Przypomnijmy, wczoraj po 10 biegu mecz został przerwany, bo na stadionie wybuchł pożar w rozdzielni prądu.
Jak podaje „Przegląd Sportowy”, sędzia przerwał pojedynek powołując się na art. 732 Regulaminu Drużynowych Mistrzostw Polski, w którym to czytamy, że sędzia lub jury zawodów może odwołać spotkanie w dniu zawodów lub przerwać rozpoczęty uprzednio mecz, jeśli stwierdzi na miejscu, że istnieją przyczyny lub nadzwyczajne okoliczności, dla których spotkanie nie może być odpowiednio rozegrane lub kontynuowane.
Tuż po zawodach pojawiły się spekulacje, że mecz na pewno zostanie zweryfikowany jako walkower na korzyść drużyny z Częstochowy. Do awarii doszło bowiem na terenie stadionu, a za naruszenie porządku meczu, które spowodowało przerwanie zawodów na czas powyżej 30 minut, odpowiada gospodarz pod groźbą walkowera właśnie. Z tym nie zgadza się prezes gorzowskiego klubu, Marek Grzyb.
Ostateczną decyzję w sprawie dalszych losów meczu podejmie jednak Komisja Orzekająca Ligi. Kiedy można się jej spodziewać? Na pewno ani dziś, ani jutro. Musimy poczekać na wszystkie dokumenty, w tym kluczowy – tzn. ekspertyzę straży pożarnej – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” prezes PGE Ekstraligi, Wojciech Stępniewski.
Z raportu straży pożarnej żużlowa centrala chce się dowiedzieć w jaki sposób doszło do awarii. Czy było to zwarcie, czy np. przypadkowe lub celowe podpalenie? Warto zaznaczyć, że gospodarze byli przygotowani na awarię prądu, mieli agregaty, ale w momencie gdy zapaliła się rozdzielnia, to nie było ich do czego podłączyć – dodał Stępniewski.
W momencie przerwania meczu Stal prowadziła po 10. biegach 32:28. Prezes Stali chciałby, aby PGE Ekstraliga zatwierdziła taki rezultat jako końcowy. Zupełnie innego zdania są częstochowianie. Oni chcieliby rozegrać spotkanie ponownie.