Stilon zdeklasował Syrenę

III-ligowi piłkarze Agencji Inwestycyjnej Stilonu Gorzów rozgromili na wyjeździe IV-ligową ZAP Syrenę Zbąszynek aż 10:1 (3:0) w ćwierćfinale lubuskiego Pucharu Polski. Tym samym gorzowianie awansowali do półfinału.

Przyjezdni już od początku narzucili swoje warunki gry. Wynik spotkania otworzył już w 9 min Wojciech Kurlapski, po wrzutce w pole karne od Łukasza Kopcia. Ten drugi trafił na 2:0 w 24 min. 180 sekund później Olaf Nowak podwyższył na 3:0. W 35 min Syrena miała bardzo dobrą szansę na kontaktową bramkę. Jeden z obrońców Stilonu zagrał piłkę ręką w polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. „Jedenastki” nie wykorzystał jednak Piotr Bimek, który uderzył dość lekko i jego strzał bez problemu obronił gorzowski bramkarz Bartosz Przybysz. Miejscowi mieli jeszcze dwie dogodne sytuacje pod koniec pierwszej połowy, ale w pierwszych 45 min nie padła już żadna bramka.

W 52 min Stilon prowadził już 4:0 po trafieniu wpuszczonego po przerwie Cypriana Poniedziałka. Chwilę później groźnie uderzył Wiktor Kuberski z Syreny, ale strzał oddany tuż pod poprzeczkę zdołał wybronić Przybysz. W 56 min sfaulowany w polu karnym Syreny został jeden z graczy Stilonu. Rzut karny na bramkę zamienił Konrad Przybylski. Dopiero w 63 min miejscowi zdobyli pierwszego gola w tym meczu. Trafieniem popisał się Oskar Kluj. W 70 min błąd bramkarza Syreny, który odbił przed siebie piłkę po strzale wykorzystał wpuszczony w II połowie Michał Fernezy i jego dobitka dała 6:1. W 72 min swojego drugiego gola strzelił Nowak, uderzając z bliskiej odległości. Niedługo później na listę strzelców wpisał się Nikodem Matuszewski ze Stilonu. Kolejne dwa gole dla jego ekipy zdobyli Mateusz Kaczor w 85 min, a w samej końcówce wynik spotkania ustalił Fernezy.

Strzelec dwóch bramek dla Stilonu nie ukrywał, że spodziewał się więcej po Syrenie:

Szkoleniowiec gorzowian zgodził się, że to wynik-marzenie:

Z kolei trener miejscowych mówił m.in. o wstydzie:

Bramkarz Syreny nie był w nastroju po tym jak wcześniej musiał 10 razy wyciągać piłkę w siatce:

Exit mobile version