Piłkarze CFB Stilonu Gorzów przegrali u siebie z LKS Goczałkowice-Zdrój 0:1 i kończą sezon w 3 grupie III ligi na 13. miejscu w tabeli.
Gorzowianie tym samym spadają do IV ligi, bowiem zapadło dla nich niekorzystne rozstrzygnięcie w II lidze. Rekord Bielsko-Biała niespodziewanie wygrał w Krakowie z Wieczystą 2:1 i awansował na 13. miejsce w tabeli. A to oznacza, że w finale baraży o utrzymanie może się zmierzyć z MKS Kluczbork. Stilon w obecnej sytuacji urządzało tylko utrzymanie Rekordu ORAZ awans Kluczborka, co było możliwe tylko przy 14. miejscu drużyny z Bielska-Białej.
W samym meczu Stilon przeważał, zwłaszcza w drugiej połowie, w której stworzył sobie kilka bardzo dobrych sytuacji, w tym jedną wyśmienitą, której nie wykorzystał Wojciech Kurlapski. Ta druga część zaczęła się jednak fatalnie, bo od drugiej żółtej a w konsekwencji czerwonej kartki dla Jakuba Kaczora. Od 80 minuty Stilon już grał w dziewiątkę – tym razem z boiska za dwie żółte wyrzucony został Filip Wiśniewski, który niewiele wcześniej wszedł na boisko. Gorzowianom remis nic nie dawał wobec wyników na innych stadionach więc atakowali do końca i w doliczonym czasie nadziali się na kontrę, którą wykończył Filip Żagiel
Na koniec jeszcze kilka słów komentarza od autora. Po meczu doszło do skandalicznych scen. I nawet nie chodzi, o to, że kilku kibiców wbiegło na boisko tradycyjnie po koszulki piłkarzy a jeden z nich miał „swoje do powiedzenia” trójce sędziowskiej, którą musiała w tej sytuacji eskortować do szatni ochrona. Gorzej, że trójka sędziowska nasłuchała się najgorszych wyzwisk ze strony osób od lat będących blisko klubu, w tym osoby zasiadającej we władzach. Wyzwiska padły też w stronę piłkarzy i trenera LKS Goczałkowice-Zdrój. W żaden sposób nie bronię dziś pracy arbitrów. Być może któreś z kartek były kontrowersyjne, chętnie zapoznałbym się z oceną bezstronnego eksperta. Natomiast w mojej ocenie sędziowie dziś mieli prawo czuć się wręcz zagrożeni najgorszymi wyzwiskami, groźbami czy wręcz skakaniem i szarpaniem płotu. I o ile staram się przykładać inną miarę do emocji kibiców z „młyna”, o tyle jest absolutnie niedopuszczalne takie zachowanie ze strony osób pełniących w klubie konkretne funkcje. Kto zresztą bywa na meczach, wie, że to coś co dzieje się bardzo często. Sędziowie czy też przedstawiciele drużyn przyjezdnych byli tu obrażani czy prowokowani nie raz i nie dwa.
Stilon to zasłużona i wciąż rozpoznawalna marka, natomiast poza historią dziś nie broni jej nic, także wizerunkowo. Ludzie, którzy notorycznie nie potrafią utrzymać własnych nerwów na wodzy nie powinni mieć jakiegokolwiek wpływu na funkcjonowanie klubu, bo reprezentują przede wszystkim te prawie 80 lat historii a potem siebie. Być może, w wyniku splotu pozasportowych okoliczności Stilon zostanie w III lidze. Mam taką nadzieję, natomiast mam jeszcze większą nadzieję, że festiwal obrażania z trybun ze strony osób funkcyjnych czy „przyjaciół klubu” skończy się raz na zawsze.