Pani Lucyna zaraża uśmiechem. To kolejna osoba, która pracowała w Stilonie – mąż też tam pracował. Nasza rozmówczyni robiła włóczkę na dywany – gorzowskie nie perskie. Praca była ciężka ale jak mówi Pani Lucyna fajnie było w Stilonie. Urodziła się w Kębłowie koło Wolsztyna. Uwielbia Gorzów w całości – tu jest spokój, mnóstwo zieleni – jest gdzie pójść. Po Stilonie Pani Lucyna była kierowcą – rozwoziła leki do aptek. W wolnym czasie na emeryturze chodzi chętnie na basen i ćwiczy aerobik. No to uśmiechnijmy się do Pani Lucyny, bo ona robi to cały czas: