Prokuratura Okręgowa w Płocku postawiła zarzuty gorzowskiemu radnemu Robertowi Anackiemu. Były wiceprzewodniczący partii Porozumienie jest oskarżany o stosowanie przemocy wobec swoich dłużników. Sam Anacki odpiera zarzuty.
Jak poinformował nas jego obrońca, radny Gorzowa po zatrzymaniu złożył wyjaśnienia, a w całej sprawie uważa się za pokrzywdzonego. Mecenas Krzysztof Łopatowski mówi, że jego klient sprzedał udziały w jednej ze spółek za co nie dostał należnych mu pieniędzy. Obrońca podkreślił, że Anacki zajmował się ostatnio biznesem, a nie polityką. Z Porozumienia odszedł w maju 2020 roku. Dlatego pytaliśmy, czy w związku z zarzutami i częstą nieobecnością na sesjach rady miasta, nie powinien zrzec się też mandatu radnego:
Jak wyliczyła TVP 3 Gorzów, ostatni raz w sesji Robert Anacki uczestniczył w marcu ubiegłego roku podczas obrad zdalnych. Osobiście był obecny w grudniu 2021 roku. Przewodniczący gorzowskiej Rady Miasta Jan Kaczanowski nie chce oceniać zarzutów, bo, jak mówi, to należy do prokuratury. Żałuje jednak, że radny nie uczestniczy w sesjach:
Dodajmy, że gdyby teoretycznie zrzekł się mandatu w gorzowskiej Radzie Miasta, mógłby go zastąpić Ireneusz Gasza.