Kiedy zgubimy klucze albo zacina się zamek w drzwiach najczęściej wzywamy do pomocy ślusarza. Na inny pomysł wpadł jednak pewien 34-letni gorzowianin.
Mężczyzna w ubiegły wtorek nie mógł wejść do swojego mieszkania w jednym z bloków przy ulicy Piłsudskiego. Wezwał więc na pomoc… policję. Powiedział mundurowym, że odwiedziła go para znajomych, jednak on sam musiał na chwilę wyjść, a kiedy wrócił usłyszał wołanie o pomoc gwałconej kobiety.
Policjanci wezwali na miejsce strażaków i z ich pomocą weszli do środka. Kiedy wyważono drzwi okazało się, że w środku nikogo nie ma.
Cała historia okazała się zmyślona. Właściciel miał problem z zamkiem w drzwiach. Mężczyzna za bezpodstawne wezwanie służb został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.